To cudowne uczucie... mieć kogoś kto pamięta o naszych marzeniach. Szczególnie w momentach kiedy trudno jest sobie o nich przypomnieć samemu. A jeszcze ciężej jest uwierzyć we własne możliwości gdy były one zbyt długo ukryte pod stertą pytań pełnych wątpliwości. Dziękuję za ogromne wsparcie.
Film:
Trasa w jedną stronę zajęła Nam dwa dni. Do Włoch dojechaliśmy z kilkoma dłuższymi postojami. Wspólnie z Bartkiem zwiedziliśmy okolice jeziora de Garda. Trafiliśmy na idealną pogodę do spacerów i mieliśmy przestrzeń na odpoczynek. To była pierwsza tak długa podróż dla Stefana. Byłam nieco zaniepokojona jak odnajdzie się w nowej rzeczywistości. Przecież taki wyjazd dla psa to wyzwanie - dużo zmian, nowych miejsc, zapachów, obcych ludzi i psów. Na szczęście okazało się, że czuł się bardzo dobrze.
Podczas oficjalnego treningu zdążyłam tylko przećwiczyć początek z wysyłaniem Stefana w nicość. Teraz z perspektywy czasu widzę, że mogłam to zaplanować zupełnie inaczej... Utworzenie pierwszej tak długiej i obszernej choreografii nie było dla mnie łatwe. Wykonanie jej w całkiem nowej przestrzeni na innym rodzaju podłoża powinno być wtedy moim priorytetem. To była dla Nas obojga świeża i niecodzienna sytuacja. Po treningu weszłam z moim psem na Ceremonię Otwarcia Mistrzostw aby lepiej zapoznał się z halą. To była jedyna okazja aby pokazać mu przestrzeń tej hali ponieważ okazało się, że na tych zawodach obowiązują nieznane mi wcześniej zasady. Cieszę się, że organizatorzy poinformowali o nich zawodników już w dniu oficjalnych treningów.
Drugiego dnia rozpoczęły się starty konkurencji Heelwork. Bardzo chętnie bym je obejrzała na żywo ale niestety obudziłam się rano totalnie chora. Nie mogłam mówić. Zdobyliśmy inhalator i leżałam w hotelu cały dzień.
Trzeciego dnia przyjechaliśmy na miejsce zawodów. Sasa Vavrova i Veronika - zawodniczki ze Słowacji bardzo mnie wspierały. Obie zakwalifikowały się do Finałów Heelwork!! Czułam się lepiej choć nie miałam jeszcze pełnej kontroli nad własnym głosem - raz się odzywał a raz nie... Dlatego tuż przed naszym oficjalnym startem zmniejszyłam poziom głośności muzyki ponieważ obawiałam się o to czy komendy będą słyszalne. Weszliśmy na ring jako zespół - ja i Stef. Dla takich chwil się żyje :) Pomimo drobnych błędów wynikających z mojego jeszcze małego doświadczenia uzyskaliśmy ocenę bardzo dobrą! 22,5/30pkt!!
Czwartego dnia z przyjemnością oglądałam Finały - 10 najlepszych zawodników kategorii Freestyle oraz 10 najlepszych teamów Heelwork to Music. Zobaczyłam wiele indywidualnych styli oraz różnych systemów komunikacji przewodnika z psem. Byłam zaskoczona różnorodnością ras psów które zaszły tak daleko w rankingu. Oprócz border collie oraz owczarków belgijskich malinois, zobaczyłam także inne niesamowite psy: biały owczarek szwajcarski, rottweiler, szpic oraz golden retriever. Byłam bardzo zaskoczona gdy 5 miejsce w kategorii Heelwork zajęła Victoria z 11letnim mieszańcem w typie owczarka niemieckiego.
I miejsce w kategorii Heelwork zajęli Sandra Roth & Boogie (golden retriever) z Niemiec:
I miejsce w kategorii Freestyle zajęli Alena Smolíková & Jerry (border collie) z Czech:
Ten wyjazd był dla mnie bardzo ważny. Nie tylko ze względu na rangę międzynarodowego wydarzenia skupiającego utalentowanych trenerów. Przede wszystkim dlatego, że zobaczyłam... Sztukę. Finały zdecydowanie bardziej przypominały przedstawienie niż zawody sportowe. To właśnie we Włoszech uwierzyłam w moje marzenia i zaczęłam mówić głośniej - Chcę wprowadzić DogDancing do Polski!
Opmerkingen