top of page
Szukaj
Zdjęcie autoraJagoda Piec

Mam Talent

Zaktualizowano: 24 lis 2022

Casting

Podczas przygotowań do występu w pierwszym etapie zdecydowałam się na prosty układ standardowych tricków. Sekwencje dla Stefa były łopatologicznie proste i logiczne. Przyznaję się, że planowałam je w sposób asekuracyjny. Nie lubię tak robić jednak wiedziałam, że warunki na planie będą niecodzienne i muszę oszczędzać energię mojego psa. Zdecydowałam się na połączenie rzeczy, które są dla Stefana najprostsze i najbardziej utrwalone. Ta strategia okazała się idealna. Na przygotowania mieliśmy bardzo dużo czasu - ponad miesiąc. Do studia jako ekipa wsparcia pojechali moi przyjaciele: Natalia Łabędź i Przemek Domalewski. Oboje na co dzień zajmują się szkoleniem psów. Razem staraliśmy się patrzeć na środowisko z punktu widzenia psa, szukaliśmy ułatwień i planowaliśmy jak poruszać się ze Stefanem w specyficznej przestrzeni studia.



Dzień występu jest jeden. Przynajmniej tak wtedy myślałam. Dlatego starałam się zrobić najlepszy trening - tak żebyśmy mogli mieć najlepsze wspomnienia wspólnych emocji na scenie. Moim głównym celem było zaplanowanie występu tak, żeby dla Stefa wszystko było przewidywalne. Aby to uzyskać musiałam uwzględnić:

1. Planowanie czasu psa przed dotarciem do studia - pory posiłków, komfortowe wyjście z domu, spacer bez trudnych interakcji, stała trasa do auta, rytuał wyjścia z auta.

2. Zapoznanie psa ze studiem. Najpierw ja muszę dowiedzieć się wszystkiego i zapoznać się z rytuałami pracy w nowym zespole. Gdy poznam już wszystko to moim celem jest rozstawienie bazy tzn. zagospodarowanie fragmentu przestrzeni jako nasze miejsce. Każdy pies musi mieć możliwość wyciszenia się w swoim bezpiecznym miejscu. Dopiero później zaplanowaną trasą wprowadzam Stefa. W studio Transcolor dostaliśmy własną garderobę - podpisaną i zamykaną na klucz. Ahhh aż mi się przypomniało moje dawne życie muzyka ;)

3. Zaplanowanie dokładnie ile minut wcześniej budzę psa...

4. Współpraca z kilkoma osobami podczas trasy garderoba/scena - jak to zrobić, aby pies się nie zgubił w.... jak radzić sobie z tłumem ludzi oraz natłokiem myśli... jak spokojnie liczyć minuty i zachować poczucie kontroli w tak dynamicznej sytuacji...

5. Obliczenie KIEDY jest idealny moment, żeby włączyć tryb pracy psa biorąc pod uwagę obciążenia danego dnia. Ile minut i jakiego rodzaju przygotowania Stef potrzebuje by wyjść na scenę w optymalnym dla Niego momencie?

Tak - uwielbiam ten świat. Kulisy mają tę specyficzną atmosferę... Szczerze przyznaję, że wtedy bardziej czułam się jak dawna ja, muzyk, artysta przed koncertem. A potem wyszliśmy na scenę. Ja i Stef. I tak zostałam 'Tą Panią od Psów'.



Półfinał - Ta Pani od Psów

Hmmmm no cóż... nieco uwierało mnie to określenie.

Widziałam wtedy dwie opcje: Zatańczyć z psem do kolejnej, radosnej piosenki albo zatańczyć z psem do mojego utworu.

Na pomoc przybył niezastąpiony artysta, mistrz rozwiązywania problemów oraz specjalista od sytuacji nagłych: Andrzej Borzym! Tak właśnie przy zapachu cudownego chińskiego jedzenia postanowiliśmy, że się nie poddamy. Mój autorski utwór "Dla Ciebie mówię tak" powstał w 14h. Stef miał swoje dwa tygodnie regeneracji. Następnie przewidziałam trzy treningi na szczegóły oraz w kolejnych tygodniach połączenie całości choreografii, aby ją nagrać i na podstawie video... nieco wzbogacić.

I wszystko szło zgodnie z planem! Póki nie uległo zmianie! :)

Dzień przed nagraniami poprzedniego odcinka dowiedziałam się, że jednak występujemy jutro z powodu kontuzji innego uczestnika.

Okej. :)

Podczas próby przed byłam tak skupiona na psie, że zapomniałam, że mogę mieć jakikolwiek wpływ na scenografię.... no cóż. Zapomniałam.

W trakcie występu najpierw poślizgnęłam się ja, i dlatego potem poślizgnął się Stef. Później wróciliśmy do zaplanowanej sekwencji. Było jak było. Nagrodziłam psa najlepiej jak mogłam w tamtej sytuacji. Pamiętam jak padliśmy zmęczeni w garderobie. Pisząc szczerze, nie byłam z siebie zadowolona. Wyszliśmy na ogłoszenie wyników z zamiarem, żeby stamtąd po prostu wyjść i jechać gdzieś na tydzień wakacji.

I znowu wszystko szło tak jak przewidziałam...

aż do momentu kiedy...

Stanęliśmy na scenie spodziewając się wyboru jakiegoś zwycięzcy. Byłam przekonana, że to nie będziemy my! Skupiłam się tylko na odwróceniu uwagi Stefana od głośnych owacji na stojąco i innych nieprzewidzianych dźwięków trudnych dla psa.

i wtedy okazało się, że...


Wygraliśmy półfinał!

Wróciłam do pustego mieszkania. Nadmiar emocji nie pozwalał mi zasnąć do 3 w nocy...

Byłam szczęśliwa i niepewna jednocześnie. W mojej głowie różne emocje na przemian przejmowały kontrolę. Pojawiały się pytania bez odpowiedzi... Pytania dotyczące przeszłości, na którą nie mam wpływu:

Dlaczego nie pomyślałam o tle i światłach?

Czy ktokolwiek zwrócił uwagę na tekst utworu?

Dlaczego się poślizgnęłam?

Nie wiem.

Ja nie lubię nie wiedzieć.

Następnie doszłam do wniosku, że mój tradycyjny etap dociekliwości mam już za sobą i zasnęłam.

Bezlitosny budzik zadzwonił o 5...


link do mojej strony o utworze!

Dzień Dobry TVN

Nie mieliśmy czasu ani siły na żadne przygotowania. Dla mnie sukcesem było zjedzenie śniadania. Stef na szczęście był bardziej wyspany. Weszliśmy do studia, nagraliśmy fajny wywiad i pojechaliśmy prosto do lasu. Po spacerze padliśmy spać.

Naszą rozmowę można obejrzeć tu:








Esme

Podczas każdego etapu Esme towarzyszyła mi i Stefanowi. Poznawała intensywne środowisko, nowe dźwięki, zapachy i obcych ludzi. Jestem z Niej dumna!!!

Udało Nam się nawet chwilę poćwiczyć.

Nagraliśmy krótki filmik na pamiątkę:






Finał Mam Talent

W związku z tym, że absolutnie nie brałam pod uwagę, że możemy wejść do Finału to pojawił się duży problem. Nie miałam żadnego konkretnego pomysłu na występ Finałowy.

Na wymyślenie całej koncepcji oraz stworzenie choreografii występu finałowego mieliśmy dwa tygodnie. Te same dwa tygodnie, które były wykreślone z mojego kalendarza treningowego czerwonym flamastrem. Na kartkach ledwo mieścił się ogromny napis:

PRZERWA!!!

Koncepcje zmieniały się kilka razy dziennie. Nigdy nie rozmawiałam przez telefon tyle godzin dziennie i nocnie jednocześnie ;) Rodziły się różne pomysły: Bajka o czerwonym kapturku, księżniczka i książę, hip-hop, Yoga, bezdomny w parku z psem, imitacja koncertu, pies grający na dużym fortepianie, pies śpiewający do mikrofonu, zmiany stroju w trakcie występu, dwa psy... itp. itd...

W mojej głowie była burza. Po każdej rozmowie zalewał mnie kolejny deszcz pomysłów - najczęściej niestety przekombinowanych, nieco nienaturalnych oraz bezsensownych z punktu widzenia psa, widza i... mojego. Ale mój punkt widzenia fruwał wtedy gdzieś w obłokach nie wiedząc gdzie jest.

Na ziemię sprowadziła mnie jedna z moich przyjaciółek - Katarzyna Wolińska.

I tak oto powróciłam do początku. Do naszych zwykłych, niezwykłych wspólnych chwil z parku. Zdecydowaliśmy się odegrać krótką scenkę o dziewczynie która gra na skrzypcach zbierając pieniądze do futerału. Stefan przyniósł mi kość :)

Na końcu występu próbowałam zagrać dla Niego hit "I love you baby!" Moje dłonie były przerażająco śliskie od parówek i smakołyków! Przyznaję się szczerze, że dogranie do końca było niezapomnianą walką o życie!!!

Oto nasz występ finałowy:

DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM!!!

Staraliśmy się baaaardzo, ale nie spodziewałam się, że zdobędziemy II miejsce! To było wielkie zaskoczenie!

Dziękuję wszystkim głosującym widzom, którzy zauważyli nas pośród ogromnej liczby utalentowanych uczestników!

Dziękuję moim niezastąpionym przyjaciołom, zaangażowanym i wspierającym nas bez cienia wątpliwości!

Dziękuję produkcji i dzielnej ekipie technicznej za zrozumienie psich potrzeb! Dziękuję wszystkim Jurorom za szczerość i docenienie naszej pasji!

Dziękuję wszystkim uczestnikom programu Mam Talent - za wzajemną inspirację i motywację!

Dziękuję moim wspaniałym psom - Stefanowi i Esme!


72 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page